W wieczór 10 sierpnia „zebraliśmy się, by przeżyć pamiątkę przejścia do Pana Św. Naszej Matki Klary. Z radością czekała na tę chwilę, kiedy całkowicie połączy się z umiłowanym Bogiem. Pomimo dotkliwej choroby Jej serce przepełnione było wdzięcznością, pokojem i miłością do sióstr, braci i wszystkich ludzi. Ta miłość przynagliła Ją, by udzielić błogosławieństwa tym, którzy otaczali Jej posłanie oraz wszystkim, którzy „w całym zakonie wytrwają aż do końca w święty ubóstwie”. ” (z tekstów Transitusu Św. Matki Klary). Nabożeństwu przewodniczył ks. Paweł Kozicki, obecny był także JE. ks. bp Adam Bab, przebywający u nas na odpoczynku duchowym.

Wspominaliśmy Testament św. Klary, który uprzytamnia nam nasz Cel, a także drogę… „Miłujcie się nawzajem miłością Chrystusową, a miłość, którą macie w sercu, okazujcie przez uczynki na zewnątrz, aby siostry, zachęcone tym waszym przykładem, wzrastały zawsze w miłości Bożej i miłości wzajemnej.”

Potem wsłuchiwaliśmy się w opis śmierci św. Klary, wg Tomasza z Celano:

„Kiedy Pan był bardzo blisko i stał jakby we drzwiach, Klara chciała, aby kapłani i bracia duchowni byli przy niej i czytali Mękę Pańską i święte teksty. Na końcu zwraca się do płaczących córek, zalecając im ubóstwo Pana i wśród uwielbień przypominając dobrodziejstwa Boskie. Błogosławi swoich zbożnych braci i siostry, a na wszystkie Pani ubogich klasztorów, tak obecne jak przyszłe, wzywa szczodrej łaski błogosławieństwa. Któż potrafiłby opowiedzieć resztę nie płacząc? Są tu obecni dwaj towarzysze świętego Franciszka, z których jeden, sam wzruszony, pociesza udręczone siostry, a drugi, Leon, całuje posłanie umierającej Klary. Osierocone siostry opłakują odejście kochającej Matki i ze Łazami towarzyszą jej odejściu wiedząc, że nie zobaczą jej więcej. Niezmiernie boleją nad tym, że razem z nią znika cała ich pociecha i że pozostawione na dolinie płaczu nie będą już miały pocieszenia od niej, swojej mistrzyni. Natomiast prześwięta dziewica, zwracając Siudo siebie samej cicho do swej duszy mówi: „Idź bezpiecznie, ponieważ masz dobrą eskortę na drogę. Idź, ponieważ Ten, który cię stworzył, uświęcił cię, kochał czułą miłością, zawsze troszczył się o ciebie, jak matka o swego syna. A Ty, Panie, bądź błogosławiony za to, żeś mnie stworzył.” Zapytana przez jedną z córek, do kogo mówi, odpowiada: „Mówię do mojej błogosławionej duszy”. A ta chwalebna eskorta była już blisko, jako że zwracając się do jednej z córek, zapytała ją: „Córko czy widzisz Króla chwały, którego ja widzę”? Także na innej siostrze okazała się ręka Pana, jako że oczyma ciała oglądała wśród łez szczęśliwe widzenie. Przeniknięta grotem głębokiego bólu popatrzyła w kierunku drzwi domu: i oto wchodzi w nie orszak dziewic, wszystkie w białych szatach i ze złotymi wieńcami na głowach. Wśród nich kroczy jedna wspanialsza od innych. Z Jej korony bije tak wielki blask, że wśród ścian domu noc samą zmienia w światło dnia. Zbliża Siudo łóżka, gdzie spoczywa oblubienica Boża i, schyliwszy się nad nią, obdarza ją słodkim uściskiem. Dziewice przynoszą przedziwnie piękny płaszcz i z pilną usłużnością odziewają nim ciało Klary, a także zdobią łoże. Nazajutrz, po święcie świętego Wawrzyńca, ta najświętsza dusza opuszcza życie doczesne, aby zostać uwieńczoną wawrzynem wiecznej nagrody. Jej duch porzuciwszy świątynię ciała, szczęśliwie wchodzi do nieba. Błogosławione to wejście z doliny nędzy, które było dla niej wejściem do pełni szczęścia! W zamian za skąpe pożywienie teraz już cieszy się na uczcie z niebianami. W zamian za lichy popiół otrzymuje szatę chwały wiecznej jako błogosławiona w Królestwie niebieskim.”

Ks. Paweł Kozicki wygłosił piękne kazanie o świetle promieniejącym na ludzi wokół, gdy umierają święci. Zapraszamy serdecznie do odsłuchania.