POKÓJ I DOBRO!

Pozdrowienie „Pokój i Dobro!” jest znanym pozdrowieniem charakterystycznym dla rodziny franciszkańskiej choć życzenie pokoju było zawsze ważne i często używane, także w starożytności. Jezus głosił pokój, był nazwany Księciem Pokoju, sam mówił aby jego uczniowie wchodząc do jakiegoś domu życzyli pokoju. Przed swoją Błogosławioną Męką i Śmiercią tak mówił do Apostołów: „Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka!” (J14,27). A słowo „pokój” nie znaczyło tylko braku wojny, braku lęku. Słowo szalom, którym się pozdrawiano za czasów Jezusa, a które tłumaczy się pokój ma szerokie znaczenie. Według Franza Mussnera „Szalom zawiera w sobie następujące pojęcia: pokój, radość, wolność, integralność, pojednanie, wspólnota, harmonia, sprawiedliwość, prawda, komunikacja. Szalom panuje na świecie, gdy są uporządkowane wszystkie wzajemne relacje, stosunki między Bogiem a człowiekiem oraz między wszystkimi ludźmi. W słowie szalom zbiega się historia zbawienia i dzieje powszechne, spina ono jakby klamrą królestwo Boże i świat”. Pięknie pisze też na ten temat brat Efraim: „Słowo szalom znaczy właściwie to, co jest zupełne. Ten, kto żyje w pokoju, to ten, kto jest zupełny, w kim wszystko stanowi całość, kto nie jest pęknięty, rozdwojony; nie może to być człowiek, który głowę ma w biurze, połową ciała jest w łóżku lub przy stole, a drugą połową swojej istoty oddaje się przyjemnościom”.

Takim słowem pozdrawiał wszystkich św. Franciszek, a jego słowa miały oddźwięk nie tylko w uszach ale i w sercach słuchaczy. Czytamy o tym w życiorysie większym wg św. Bonawentury :
W każdym przemówieniu głosił pokój, a zaczynał je od pozdrowienia ludzi słowami: „Niech Pan wam udzieli pokoju” Tej formy pozdrowienia, jak sam później powiedział, nauczył się dzięki objawieniu Pana. A stało się to, aby według prorockiej wypowiedzi ( 52,7) i on sam uniesiony duchem Proroków, głosił pokój, przepowiadał zbawienie i zbawiennymi napomnieniami pogodził wielu. W prawdziwym pokoju, zwłaszcza tych, którzy odcięli się od Chrystusa i żyli z dala od zbawienia.” Podobnie pisze brat Tomasz z Celano w Pierwszym Życiorysie św. Franciszka: „W każdym kazaniu swoim, zanim zacytował zebranym słowo Boże, najpierw wzywał pokoju, mówiąc: „Pan niech was obdarzy pokojem” . Zawsze go najpobożniej głosił, mężczyznom i kobietom, ludziom spotkanym i jego spotykającym. Dlatego wielu, co nie lubiło zarówno pokoju jak i tego pozdrowienia, przy pomocy Pana całym sercem przylgnęło do pokoju, stało się synami pokoju i zdobywcami wiecznego zbawienia.” 

Św. Franciszek swoim braciom nakazywał głoszenie pokoju słowem i życiem, tak aby pokój ich serca rozprzestrzeniał się na cały świat: Chciał, żeby jego synowie zachowali pokój ze wszystkimi ludźmi, oraz by względem wszystkich okazywali się dziećmi. Mówił: Wiedzcie bracia, że Bogu najbardziej podoba się pożytek dusz, ten zaś łatwiej osiągnąć w pokoju, niż w niezgodzie z księżmi. Zatem bądźcie ulegli zwierzchnikom kościelnym, ażeby o ile to od was zależy, nie powstała jakaś zawiść. Jeśli będziecie synami pokoju, pozyskacie, Panu i kler i lud” (por. 2 Cel 146). Słowa, które nakazywał braciom jako pozdrowienie nie zawsze były przyjmowane ze zrozumieniem, jednak już wtedy św. Franciszek wiedział, że to się zmieni i głoszenie pokoju będzie szerokie i szanowane: Podobnie Pan objawił mu pozdrowienie, którego bracia winni używać, jak to polecił zapisać w swoim Testamencie: „Pan objawił mi, abyśmy używali pozdrowienia: „Pan niech ci da pokój.” Dlatego w początkach zakonu, kiedy błogosławiony Franciszek podróżował w towarzystwie pewnego brata, jednego z pierwszych dwunastu, ów brat pozdrawiał mężczyzn i kobiety spotkane na drodze i tych, którzy pracowali na polu, mówiąc: „Niech Pan da wam pokój.” Ludzie dziwili się bardzo, albowiem nigdy nie słyszeli podobnego pozdrowienia z ust żadnego zakonnika. Co więcej, niektórzy ludzie, jakby oburzeni mówili im: — Cóż oznacza takie pozdrowienie? Doszło do tego, że ów brat zaczął się wstydzić z tego powodu i dlatego powiedział do błogosławionego Franciszka: — Bracie, pozwól mi używać innego pozdrowienia. Błogosławiony Franciszek odpowiedział: Pozwól im mówić. Nie mają pojęcia o rzeczach Bożych. Ale wcale się nie wstydź, albowiem szlachetni i książęta tego świata otaczać będą ciebie i innych braci szacunkiem za to pozdrowienie.” (ZA 101, 14-23)

Św. Franciszek nie tylko głosił pokój, ale żył tak i działał aby wokół zapanował pokój w sercach ludzi i pomiędzy ludźmi.  W ostatnim czasie swojego życia, już na łożu śmierci pogodził dwych zwaśnionych notablów miasta Asyżu, jak czytamy w Zbiorze Asyskim: „W tym samym czasie, kiedy błogosławiony Franciszek leżał chory, ułożywszy już wspomniane »Pochwały« ówczesny biskup Asyżu eskomunikował burmistrza tego miasta. Ten zaś oburzony na biskupa kazał uroczyście ogłosić mieszkańcom miasta surowy zakaz kupowania lub sprzedawania czegokolwiek biskupowi, jak też zawierania z nim kontaktów. Pomiędzy tymi dwoma panowała dzika nienawiść. Błogosławiony Franciszek chociaż był wówczas bardzo chory ulitował się nad nimi. Cierpiał widząc, że nikt, ani duchowny, ani świecki nie kwapi się przywrócić między nimi pokoju i zgody. I powiedział do swoich towarzyszy: — Jest wielkim wstydem dla was, sług Bożych, że biskup i burmistrz tak się nienawidzą i nie ma nikogo, kto przywróciłby między nimi pokój i zgodę.
I przy okazji dodał do swojego hymnu »Pochwały« jeszcze jedną strofę:
Pochwalony bądź, mój Panie, przez tych,
którzy przebaczają dla miłości Twojej
i znoszą niesprawiedliwość i utrapienie.
Błogosławieni ci, którzy wytrwają w pokoju,
albowiem przez Ciebie, Najwyższy, będą ukoronowani.
Potem zawołał jednego ze swych towarzyszy, mówiąc mu : Idź do burmistrza i powiedz mu ode mnie, by udał się do pałacu biskupa wraz z mężami miasta i innymi, których może zebrać. A kiedy brat poszedł, powiedział do innych dwóch swoich towarzyszy: Idźcie i w obecności biskupa, burmistrza i całego zgromadzenia zaśpiewajcie »Hymn Brata Słońca.« Mam nadzieję w Panu , że On skruszy ich serca, pogodzą się ze sobą i powrócą do dawnej przyjaźni  i miłości. Kiedy wszyscy zebrali się na placu przed pałacem biskupa, powstali owi dwaj bracia, a jeden z nich powiedział:
— Błogosławiony Franciszek podczas swojej choroby ułożył »Pochwały Pana« we wszystkich Jego stworzeniach, na Jego chwałę i dla zbudowania bliźniego i dlatego on sam was prosi, abyście wysłuchali ich z wielką pobożnością. I tak zaczęli je śpiewać. Burmistrz natychmiast wstał i złożywszy ręce z wielką pobożnością, jak na Ewangelię Pana, a nawet rozrzewniwszy się aż do łez uważnie ich wysłuchał. Miał bowiem wielkie zaufanie i cześć dla błogosławionego Franciszka. Po zakończeniu »Pochwał Pana« burmistrz wykrzyknął przed całym zgromadzeniem: — Prawdziwie mówię wam, nie tylko przebaczam burmistrzowi, którego powinienem uważać za pana, ale przebaczyłbym nawet zabójcy mego brata lub syna. Potem rzucił się do stóp biskupa mówiąc do niego: Oto na miłość Pana naszego Jezusa Chrystusa i błogosławionego Franciszka, Jego sługi, jestem gotów wynagrodzić wam wszystko według waszego uznania. Biskup biorąc go za ręce, powstał i powiedział doń: Z racji mojego urzędu powinienem być pokorny, ale ponieważ z natury jestem skory do gniewu, trzeba, abyś mi to wybaczył. Obydwaj, z wielką życzliwością i miłością objęli się i ucałowali”.

I my bądźmy głosicielami pokoju wokół nas, czyńmy pokój, nie walczmy o nic…

A co z „I Dobro”?

W Relacji Trzech Towarzyszy – najbliższych św. Franciszkowi czytamy tak: Jak sam później wyznał, objawienie Boże nauczyło go następującego pozdrowienia: Fakt dziwny i nie do przyjęcia bez cudu, że w przekazywaniu pozdrowienia [pokoju], Franciszek miał przed swym nawróceniem pewnego poprzednika, który przebiegał często ulice Asyżu, powtarzając tę formułę: „Pokój i Dobro! P o k ó j i Dobro!” Należy w to samo wierzyć, że jak Jan Chrzciciel, który zapowiadał Chrystusa, znikł, gdy Jezus zaczął nauczać, tak i ten jakby drugi Jan, poprzedził błogosławionego Franciszka w apostolstwie pokoju i znikł, gdy przybył [Święty]. Szybko więc mąż Boży, Franciszek, przejęty duchem proroków, idąc śladami wspomnianego swego poprzednika, oznajmiał pokój i głosił językiem proroków kazania o zbawieniu. Jego zbawcze napomnienia jednoczyły w prawdziwym pokoju wielu odłączonych od Chrystusa i dalekich od zbawienia.” I choć nigdzie nie ma wzmianki o tym, aby św. Franciszek wołał „Pokój i Dobro!”, to pozdrowienie jak najbardziej odzwierciedla pragnienie serca Serafickiego Świętego. Bo kto jak on nie pragnął pokoju całym sercem i tego, aby każdy kochał Tego, który jest dawcą pokoju i który sam jest Dobrem, do którego Serafickie Serce wołało:

Ty jesteś święty Pan Bóg jedyny, który czynisz cuda. Ty jesteś mocny, Ty jesteś wielki, Ty jesteś najwyższy, Ty jesteś Królem wszechmogącym,
Ojcze Święty, Królu nieba i ziemi.
Ty jesteś w Trójcy jedyny Pan Bóg nad bogami,
Ty jesteś Dobro, wszelkie Dobro, najwyższe Dobro,
Pan Bóg żywy i prawdziwy.
Ty jesteś miłością, kochaniem; Ty jesteś mądrością,
Ty jesteś pokorą, Ty jesteś cierpliwością,
Ty jesteś pięknością, Ty jesteś łaskawością;
Ty jesteś bezpieczeństwem, Ty jesteś ukojeniem,
Ty jesteś radością, Ty jesteś nadzieją naszą i weselem, Ty jesteś sprawiedliwością, Ty jesteś łagodnością,
Ty jesteś w pełni wszelkim bogactwem naszym.
Ty jesteś pięknością, Ty jesteś łaskawością,
Ty jesteś opiekunem, Ty jesteś stróżem i obrońcą naszym; Ty jesteś mocą, Ty jesteś orzeźwieniem.
Ty jesteś nadzieją naszą, Ty jesteś wiarą naszą,
Ty jesteś miłością naszą,
Ty jesteś wiecznym życiem naszym:
Wielkim i przedziwnym Panem,
Bogiem wszechmogącym,
miłosiernym Zbawicielem.

AMEN

Więcej o franciszkańskim pozdrowieniu:
http://www.francesco.katowice.opoka.org.pl/paxetbon.html
https://www.franciszkanie.pl/artykuly/zyczenie-pokoju-i-dobra